wtorek, 8 września 2015

Powrót

Po dwóch latach nieobecności wracam do Cadavonne. Uzbierało się przez ten czas kilka pomysłów na nowe postaci i miejsca, którymi warto się podzielić. Zebrało się też kilka figurek wpasowujących się w opowieść o niebezpiecznym, na wpół opuszczonym mieście.

Forma bloga trochę się zmieni. Nie będzie już tekstów po angielsku, bo tłumaczenie ich zajmuje mi czas, który mógłbym zamiast tego poświęcić na pisanie kolejnego posta. Będę jednak sprawdzał, czy istnieje takie zapotrzebowanie i jeśli tak będzie wrócę do żmudnego przekładania tekstów.

Niektóre z historii i opisów postaci pojawią się również bez zdjęć pomalowanych figurek, bo malowanie idzie mi jeszcze wolniej niż pisanie. Być może pojawią się też jakieś rysunki, jeśli akurat natchnienie dopisze.

Poza tym wszystko po staremu. Historie są tworzone po to, żeby dobrze się bawić i by poćwiczyć sztukę snucia opowieści.

Jeśli jakiś pomysł lub postać przyda Wam się do Waszych gier, korzystajcie. Z czystej ciekawości chętnie przeczytam w komentarzach jak się to sprawdziło.



This blog describes the Mordheim-like setting of the miniature game.
The first entries contain text in English as well as in Polish. If you like it and would like the later entries to be translated, please do let me know about it in the comments.



wtorek, 29 stycznia 2013

Wuj Norforque / Uncle Norforque

Nikt ze Straży, prócz niego samego, nie uważa Norforque'a za dobrego wojownika i towarzysza.
Gdy nie jest pijany ręce trzęsą mu się tak mocno, że nie może pewnie trzymać miecza. Norforque rozwiązuje ten problem stale nosząc przy sobie zapas mocnego wina. Nie tak dawno wprowadził w życie swój pomysł umieszczenia na stałe niewielkiej baryłki u szyi za pomocą odpowiednio zamocowanego paska. Gdy jednak Norforque wysączy na tyle dużo wina, by zniweczyć drżenie rąk staje się bezwładny i nieuważny.
Nie przeszkadza mu to udzielać rad każdemu, kto znajduje się w zasięgu jego głosu. Zyskały mu one przydomek "Wuja". I choć najczęściej rady Norforque'a są kwitowane szczerym i głośnym śmiechem, nie zniechęca go to, ani nie wpływa na jego wybujały obraz samego siebie. Nawet podczas zaciekłej walki można usłyszeć, jak Wuj Norforque wykrzykuje swoim skrzekliwym głosem "Na świętą włócznię Myrmidii, uważajcie na te śliskie kamienie!" lub "Nie dajcie się zajść od tyłu, na splątaną brodę Ulryka!".

Mini-notki
Wuj Norforque to żywiczny model strażnika produkcji Rackham Miniatures. Figurka nie została oficjalnie wydana (tak słyszałem), a szkoda, bo jest zaprojektowana naprawdę z pomysłem. Podoba mi się zwłaszcza idea podręcznego zapasu alkoholu w postaci beczułki na szyi. Ten szczegół właściwie buduje charakter figurki, choć sporo tutaj daje też sama postawa figurki uchwyconej w momencie wyciągania miecza. Obrazu dopełniają linie, które tworzą model (ugięte nogi, okrągłość brzucha, chuda szyja wraz z wysokim hełmem). Wszystko to sprawia, że wyglądem ten model wychodzi daleko poza przeciętność.
Podczas malowania nie szczędziłem modelowi plam na ubraniu i na tarczy, jak również farby na zaczerwieniony nos i podkrążone oczy. Nogawice, założone byle jak i ciągnące się po ziemi pomalowałem w różne wzory, żeby podkreślić niezdarność i niechlujność postaci. Nietrudno wyobrazić sobie Norforque'a budzącego się rano, ledwie przytomnego, wciągającego na siebie cokolwiek leży akurat pod ręką.




No one from the Watch, apart from the Norforque himsef, thinks of him as of good fighter and companion.
When he's not drunk his hands tend to shake so heavily, that he cannot hold the sword. Norforque usualy solves this problem by carrying a cascet of strong wine with him. Not long ago he even made an effort of placing little barrel on his chest using some belts. However, when Norforque drinks enough wine for his hands to stop shaking, he becomes unreliable and careless.
This does not stop him from giving a piece of good advice to anyone, who's able to hear him. This gained him the nick of 'Uncle'. And even though Norforque's advices meet with sincere and laud laughter it does not discourage him. Even during heavy fighting one can him shouting with his croaky voice 'For the holy spear of Myrmidia, look out for those slippery stones!' or 'Do not let them get behind you, for the tangled beard of Ulric!'.

Mini-notes
Uncle Norforque is model from Rackham Miniatures. The miniatures has not been officialy released (so I've heard), and it's a pity, because it's character is really great. I like the barrel-around-the-neck idea especially. This detail builds up most of the miniature's feeling, though the stance of the model, while pulling out the sword, also adds up to this. I also like the lines of the model - bend legs, round belly, long neck and high helmet. All of this makes this model quite outstanding.
While painting I did try to do as much staines on the robe and shield as possible. The red nose and eyes were also part of the plan. The leggins, which are a bit too long for him, are painted with different patterns each, to show Norforque's messy character. It's not hard to imagine him, raising in the morning and puting on whatever he's able to find lying around.

środa, 23 stycznia 2013

mini-notes

Figurka Sierżanta to oryginalnie strażnik więzienny z Rackham Miniatures. Charakter modelu był od początku tak wyraźny, że w zasadzie nie pozostawiał wielkiego wyboru co do malowania - Sierżant musiał być brudny, zaniedbany i bardzo, bardzo zły.

Malowałem go bez szczególnej dbałości o gładkie przejścia kolorów - myślę, że bardziej zdecydowane pociągnięcia pędzelkiem lepiej oddają charakter figurki i nadają jej dynamiki.

Nagolenniki i miecz pomalowane są techniką non-metalic-metal. Pozwala ona doskonalen bawić się z kolorem, ale choć był to ciekawy eksperyment w przyszłości będę się raczej trzymał tradycyjnego, cieniowanego metalicznego metalu.

*****

The Sergeant miniature was originaly prison warden from Rackham Miniatures. The model's character - dirty, evil - is so visible, that there was really little choice as to the feeling of the miniature's painting.

I didn't aim at smooth shadings this time. The relative roughness of brush strokes shows the miniature's character way better and also gives it a bit more dynamics.

Armour parts and sword were painted using non-metalic-metal technique. It was great fun to play with colours there but in the future I feel I want to stick rather to good, old fasioned, well shadowed metalic metal.

poniedziałek, 29 października 2012

Sierżant / The Sergeant

Nikt już nie nazywa go Pierre de Poillet. Strażnicy mówią o nim po prostu Sierżant i darzą go czymś w rodzaju niechętnego, ale dużego szacunku.
Jest zadziwiająco odważny i całkowicie bezwzględny, gdy jest pijany. A pijany jest zawsze.


-- + --

- Sakiewka leżała zawsze w tym samym miejscu. Miedziaki. Pół korony. Nie wiem, kto ją tam kładł, przysięgam.
Guilliame wpatrywał się w przywiązanego do krzesła chłopaka, jasnowłosego, chudego, mającego może siedemnaście wiosen. Złapali go wczoraj, noc spędził w celi. Nagianiał ofiary myśliwym z rodziny Trantini. Żaden ze Strażników Miejskich, włączając w to Guilliame'a, nie pokochał go za to. Nad okiem więźnia nabrzmiewał wielki krwiak.
Trenteville oparty o ścianę pustej celi ziewnął szeroko i potarł dłonią oczy skryte pod krzaczastymi, siwymi brwiami.
- Kto zostawiał pieniądze? Jak wyglądał? – zapytał po raz ósmy. Po raz ósmy otrzymał tę samą odpowiedź.
- Nie wiem. Nigdy go nie widziałem…
Drzwi do celi otworzyły się z głośnym skrzypieniem. Na tle słabo oświetlonej ściany korytarza rysowała się sylwetka Sierżanta. Stał chwilę, oparty o framugę, chwiejąc się lekko. Stęknął zanim zrobił niepewny krok do przodu. Kwaśny zapach alkoholu i nieczyszczonego od tygodni ubrania owionął Guilliame’a, gdy Sierżant przeszedł obok.
- Toes ten gnój od Trantinich? – zapytał Sierżant, cedząc powoli słowa.
- Tylko naganiacz – mruknął Trenteville – Nikt z rodziny.
Sierżant stanął przed więźniem i przyglądał mu się przez chwilę, chwiejąc się lekko w przód i w tył. Schylił się i postawił na ziemi glinianą butelkę, którą ze sobą przyniósł.
- Ja sie nim zjme.
Trenteville zacisnął usta, dał głową znak Guillame’owi i zrobił kilka kroków w stronę drzwi.
- Trnteville – powiedział Sierżant nie spuszczając wzroku z chłopaka – Twój nóż. Zostew go.
Metal zadźwięczał o kamień, gdy rzucony na ziemię nóż upadł niedaleko butelki. Guilliame odwrócił się i zdążył jeszcze zobaczyć rozszerzone przerażeniem oczy więźnia, zanim Trenteville wypchnął go z celi.
- On nic więcej nie powie – powiedział do starego strażnika, gdy szli korytarzem – Sierżant nie wyciągnie z niego żadnych informacji. Ten chłopak nic nie wie.
- Sierżantowi nie chodzi o informacje – odpowiedział Trenteville. Za nimi rozległ się pierwszy, urywany krzyk.

Guilliame zobaczył chłopka następnego dnia. Jego oczy były tak samo szeroko otwarte jak wtedy, gdy zostawili go w celi z Sierżantem. Nadal tkwiło w nich przerażenie. Jeden ze stojących obok ludzi, brodacz w podartej kurcie pociągnął za kołnierz koszuli byłego więźnia, wyciągając go na brzeg.
Ludzie zauważyli okaleczone ciało chłopaka nad ranem jedynie dlatego, że zatrzymało się na przęśle jednego z drewnianych mostów na rzece. Teraz jeden z nich spojrzał pytająco na dwójkę strażników.
- Wrzuć go z powrotem – powiedział Trenteville. Brodacz wypełnił polecenie bez słowa, bez żadnego grymasu. Bezimienny chłopak o szeroko otwartych oczach dryfował na wodzie oddalając się od zbiegowiska na nabrzeżu. Trenteville odwrócił się i zaczął iść w górę stromej, brukowanej uliczki. Guilliame podążył za nim.


-- + --





*****
English version coming soon


piątek, 28 września 2012

mini-notes

Trantini, tak samo jak Straż Miejska, to na razie tylko figurki z Rackham Miniatures. Drużynie daleko do bycia kompletną; w tej chwili składa się z 4 służących z bronią palną (jeden już prawie-prawie pomalowany), przywódcy bandy oraz Giulii, gościa Trantinich wraz z jej karłowatym pomocnikiem. Nadal jeszcze brakuje mi tutaj złotej młodzieży Trantinich, i może jednego czy dwóch skrytobójców.

Trantinich widzę głównie w czerni, z dodatkami bieli albo koloru żółtego, choć jeszcze nie jestem pewien czy pójdę w tę stronę. W końcu Trantini czują się na ulicach bezpiecznie, więc jaśniejsze kolory też są dostępną opcją.


*****

The Trantini band, just like the City Watch, includes Rackham miniatures. It's quite far from completed, it has got 4 servants with rifles (one almost finished), the leader and Giulia, the Trantinis' guest with her little helper. I still need actually to get some youths for the band, and maybe an assassin in training or two.

The colours I see for them are mainly black, with some variations of white, yellow, but I'm still not sure if I'll go this way. Afer all the Trantini feel safe on the streets of the city, so some brighter colours may albo be the option.

The Trantini

Trantini to nazwisko, które noszą członkowie zamożnego tileańskiego klanu kupców. Ich bogactwo pochodzi jednak głównie ze źródeł innych niż handel: z przejęć sklepów i warsztatów prowadzonych przez inne tileańskie rodziny, napadów na magazyny, przemytu zakazanych magicznych składników oraz skrytobójstw.
Życie członka klanu Trantini opływa w luksus, choć specyfika rodzinnych interesów sprawia, że czasami jest krótkie.

Niektórzy młodzi Trantini wybierają się do Cadavonne na polowanie. Bawią się w łowy na ulicach miasta, nie ponosząc konsekwencji, względnie bezpieczni pod ochroną własnych uzbrojonych w strzelby strażników. Pozwala to im to zaprawić się w krwawym rzemiośle, a doświadczenia tego będą potrzebować w przyszłości, jeśli zamierzają działać w rodzinnym interesie. W Cadavonne mogą bezkarnie łamać zasady, których nie ośmieliliby się naruszyć we własnym mieście.

Od czasu do czasu na łowy zapraszani są członkowie innych klanów. Ostatnimi czasy Trantini goszczą Giulię, która pochodzi z Miragliano. Wraz ze swoim służącym-karłem Giulia bawi się wyśmienicie na ulicach miasta, podczas gdy służący Trantinich biorą na cel każdego, kto mógłby stwarzać dla niej realne zagrożenie.

 

Trantini are wealthy merchant family from Tilea. Their money however come mainly from other activities: hostile take-overs of shops and little companies, warehouse raids, contraband of forbidden magic ingredients and assassinations. The life of a Trantini is luxurious and full of self esteem, though sometimes may be quite short.

Some of the young Trantini travel to the Cadavonne in order to play the hunting games on it's streets. They do not suffer any consequences and are relatively safe, as each member of the hunting party is protected by bodyguards armed with rifles. They is gives the young ones killing experience so needed in their future careers as well as allows the enjoyment of breaking many social rules they could not brake in their home city.

Occasionally the members of other families are invited to take part in the hunt. At the moment the guest of Trantini is Giulia, the member of one of the Miragliano clans. Together with her dwarvish servant she enjoys the bloody sport while the Trantini servants aim carefully at every foe, who could pose any real threat to her.

czwartek, 27 września 2012

mini-notes


Na Straż Miejską składają się głównie figurki firmy Rackham Miniatures z zestawu "Cadwallon Militia", w tym dwa modele, które prawdopodobnie nie trafiły do produkcji (znalazłem również trzeci taki, ale okazał się rozczarowaniem, bo różnił się od innego modelu tylko głową).
W skład oddziału włączyłem również strażnika więzienia, snajpera i ogra - wszystkie figurki również z "Konfrontacji" Rackhama.
Figurki są niesamowicie szczegółowe i, co ważniejsze, bezbłędnie oddają charakter każdej z postaci. Aż proszę się o własną osobowość i historię. Warto dodać, że każda z nich jest inna, nie mam z nimi problemów z cyklu "wszyscy mamy te same ubrania i tę samą broń, ale kolega trzyma swój miecz pod trochę innym kątem i to nas odróżnia od siebie".
 

Smutna część jest taka, że tylko z figurek jak na razie tylko jeden z sierżantów jest skończony.
Trzy inne modele są w trakcie malowania, a reszta krzyczy i wyzywa mnie ze swojego pudełka w szufladzie domagając się kolorów.
Trzy figurki dostały już podstawki, na których jest kamienna ulica (zrobione przeze mnie z green stuffu), a niektóre stoją już na żywicznych podstawkach z deskami, które uznałem za zbyt ładne, by ich nie użyć.

W całej drużynie brakuje mi kilku modeli. Przede wszystkim przydaliby się kusznicy (są śliczne
figurki, Rackhama oczywiście), bo Straży przydałoby się trochę więcej możliwości ataku na odległość. Widziałem też figurkę żołnierza z psami, która dałaby drużynie dodatkowego smaku.


*****

The City Watch consist mainly of Rackham's 'Cadwallon Militia' models, including two (probably) unreleased resin models (there was a third one as well, but with some dissapointment I found that it was exactly the same as one of the released ones, but with a different head).
The watch contains also the Jailer and Sniper miniature and an ogre, all from Confrontation' (Cadwallon fraction) line of miniatures.

I absolutely love the details and character the miniatures posses. Also, worth mentioning is that each of the minis is completely different, so there's no we-all-wear-the-same-clothes-and-stand-in-the-same-position thing.

The painful part is that only one of the miniatures is finished (the sergeant). Three others are in progress and the rest of them are shouting loud curses from their box demanding to get some colours.
Three miniatures have already got self-made cobblestone bases and some are or will be on resin made bases with wooden planks which I found too nice to be left unused.


The whole band lacks several miniatures still. First of all I need to find some of the crossbowmen miniatures, as the City Watch could definitely use a bit more ranged firepower. I have also seen the miniature of the dog-handler, which would be a really nice addition.